Tesco piwa

Komes Porter Bałtycki (Browar Fortuna)

Off 380

Jak głoszą Mędrcy, dobry porter to porter wyleżakowany, najlepiej przez co najmniej rok. Ale kto miałby cierpliwość i dostateczną siłę woli, by świadomie powstrzymywać się przed wypiciem tak apetycznie wyglądającego piwa przez całe 12 miesięcy?

Tym bardziej, że do tej pory nie miałem okazji opisać żadnego porteru z Fortuny. Trudno – może będzie za młody, może „nieułożony” i niewychowany. Piję!

Komes w kuflu prezentuje się zaiste imponująco i rycersko. Czarny, ledwo przejrzysty (pod światło rubinowe refleksy) trunek zdobi stanowcza czapa brązowej piany, która ustępuje niechętnie i powoli. Rycerz zdejmuje czapkę tylko przed królem! W zapachu dominuje palenie, trochę aromatu ze świeżo otwartej paczki z kawą, jest też – nie dominująca na szczęście – nuta spirytusowa. Cóż, nie dałem wojowi pospać, to mam za swoje.

W smaku początkowo dominuje kawa i prażona cykoria oraz alkohol. Tę dziewięcioprocentową moc się czuje, bez dwóch zdań. Alkohol grzeje w gardle, na szczęście nie jest to uczucie przykre, raczej tożsame z piciem dobrego gatunkowo alkoholu, jak whisky czy koniaku. W tle pojawia się też delikatny kwaskowaty posmak, który sprawia, że piwo od początku nie jest za ciężkie w piciu.

Komes do końca zachowuje się poprawnie, jak przystało na dobrze wychowanego szlachcica. Nie rozrzuca mięsiwa, nie rozlewa miodu i wina. Ale przyznać muszę, że do głowy uderza, więc ostrożnie z nim, chłopcy i dziewczęta!

==Radar==

Alkohol: 9%, ekstrakt: 21% wag.
Cena: 5,90 zł

Ocena: 8/10

+ dostojny wygląd
+ zrównoważona moc
+ pijalne do końca

– nuty alkoholowe
– mała „gęstość”

About the author / 

admin

Menu:

Losowe artykuły:

  • Balonik to już oni nadmuchali

    To był Wielki Tydzień również w wykonaniu naszych piłkarzy. Oczywiście Finowie, to poziom niżej niż nasi, a Serbowie mimo wielu indywidualności nie stanowią zespołu i od lat się kłócą między sobą. Niemniej trzeba patrzeć na biało-czerwonych, a ci prezentują się wyśmienicie. Czy balonik jest już zatem nadmuchany? Do Euro 2016 zostało niewiele czasu. Marcowe sparingi…

  • Griner (Browar Głubczyce)

    Bezczelna próba pozyskania przypadkowych konsumentów na „zieloną puchę”. Po przelaniu piwa do kufla wygląda to całkiem nieźle. Nieduża, ale dość trwała piana, pozostawiająca firanki na ściankach, złocisty kolor nie do końca klarownego płynu, mocno pracujące bąbelki. W zapachu smrodliwe, ale nie odrzuca. Chce się spróbować! Więc próbuję. I niestety. Nie ma łał. Nie ma nawet…