Festiwal dobrego piwa

Bock (Grupa Żywiec)

Off 122

Żywiec wie jak zapakować nawet najgorsze nic i tak to sprzedać, żeby klienci czuli się, jakby spełniali patriotyczny obowiązek. Szkoda tylko, że dają się przy tym zrobić w trąbę.

Bock (po naszemu koźlak) z Żywca to taki śliczniejszy koleżka Żubra Ciemnozłotego. Udaje coś lepszego niż jest. Fakt, prezencję ma świetną. Na uznanie zasługuje nie tylko stylowa flaszka (do tego zwrotna, plus dla GŻ), ale i sam wygląd piwa w kuflu. Koźlakowa brudnomiedziana barwa i całkiem imponująca piana – aż się chce skosztować. Dość szybko zostaniemy za tę ochotę i wiarę w cuda skarceni. Nie wiem jak oni to robią, że piwo o woltażu sześć koma pięć smakuje jak chrzczone ukraińskim spirytusem. No jak?

Przygoda z Bockiem jest równie nieprzyjemna jak z Żubrem. Odstręczający smak alkoholu powoduje, że myślę tylko o tym, by jak najszybciej się zawartości kufla pozbyć. Najchętniej z pominięciem mojego układu pokarmowego. Nie ma mowy o owocowych aromatach, a goryczka jest strasznie toporna i męcząca.

Nie spodziewam się, że Żywiec zmieni recepturę i wywali to alkoholowe świństwo ze swojego Bocka. Raczej w reakcji na krytykę dodadzą na etykiecie jakieś fajne hasło, np. „Piwo dla prawdziwych mężczyzn, lubiących wyrazisty, mocny smak”. Moja definicja prawdziwego mężczyzny jest nieco inna: to taki facet, który potrafi powiedzieć „nie” nachalnej reklamie.

Ja mówię Bockowi z GŻ wyraźne i szczere: NIE.

==Radar==

Alkohol: 6,5%, ekstrakt: 16%
Cena: 4 zł

Ocena: 2/10

+ butelka (zwrotna), wygląd w kuflu

– paskudny przealkoholizowany smak
– kolejny raz marketingowa ściema jest dla koncernu ważniejsza od finalnego produktu

About the author / 

admin

Menu:

Losowe artykuły:

  • Wrocławski Festiwal Dobrego Piwa – ja będę

    Wrocławski Festiwal Dobrego Piwa – przed nami 7. edycja tej imprezy, która odbędzie się w dniach 10-12 czerwca. Miejsce? Wiadomka – Stadion Miejski, ten wielki, co na Euro był budowany. Powiem od razu, że naprawdę warto! W tamtym roku było tak… Ubiegłoroczna edycja była moją pierwszą i co tu dużo mówić, zaliczyłem w piątek niezły…

  • Griner (Browar Głubczyce)

    Bezczelna próba pozyskania przypadkowych konsumentów na „zieloną puchę”. Po przelaniu piwa do kufla wygląda to całkiem nieźle. Nieduża, ale dość trwała piana, pozostawiająca firanki na ściankach, złocisty kolor nie do końca klarownego płynu, mocno pracujące bąbelki. W zapachu smrodliwe, ale nie odrzuca. Chce się spróbować! Więc próbuję. I niestety. Nie ma łał. Nie ma nawet…