Ale, że co ja nie pójdę na Beer Geek Madness? No właśnie i dlatego się wybrałem. W ubiegłym roku wolałem zakupić więcej surowców i zrobić w tym czasie piwo domowe, ale teraz się wybrałem. W końcu jako szanujący się piwny freek musiałem zobaczyć, co tam się dzieje.I przyznaję, że działo się wiele.
Ominąć kolejki, nie omijając ich
Wybraliśmy się z Szopką i Kariną specjalnie wcześniej, aby bez problemu odebrać pakiety startowe, czyli opaskę na rękę, szkło oraz broszurkę festiwalową. Na miejscu byliśmy jakoś 15.50, a strefa foodtracków otwarta była od 16. Jak się okazało, nie byliśmy pierwsi na terenie, ale zestawy odebraliśmy. Zdobyliśmy strategiczną miejscówkę i niczym lwy na polowaniu przyczailiśmy się, rozmyślając czym by tu zapełnić żołądki. Co prawda braliśmy pod uwagę oczywiście jakieś mięcho na dzień dobry, ale, że zastanawianie się pochłaniało dużo energii, to wyciągnąłem z plecaczka napój bogów. Tak się złożyło, że tydzień wcześniej, mój znakomity piwny przyjaciel podarował mi swoje buraczane Pale Ale z drugiej warki. Pierwsze było świetne i miało ten niesamowity kolor, co zresztą mogliście zobaczyć na focie na moim fan page’u. Spodziewałem się zatem czegoś podobnego. Tymczasem po otwarciu butelki wylało się z niej piwo o mega różowym zabarwieniu. Śmiechu było dużo, ale co w końcu impreza geek’owa, więc i takie należy spróbować. W aromacie i smaku wyraźny buraczek, była taka ziemistość. Bardzo interesujące piwo. Podtrzymuję, że sam będę chciał zrobić coś podobnego.
Skosztowaliśmy różowego napoju i włączyło się mocniej ssanie. Moi towarzysze przygody ruszyli do Brat Wurstów. Widziałem tego foodtracka na placu Strzegomskim, ale jakoś nigdy nie było mi po drodze. Skusili się na kanapkę z szarpaną golonką. Wyglądało smakowicie, ale nie moje klimaty. Poza tym oni sami też jakoś specjalnie zachwyceni nie byli. Smakować smakowało, ale chyba czegoś innego się spodziewali. Ja chciałem spróbować kalmarów w cieście piwnym, ale… no właśnie foodtrack Osiem Misek nie dojechał. Skandal! Zrobili mi przykrość, będę ich omijał. Wybrałem za to burgera „Dopiwka” w Pasibusie i dobrze się stało. Polecam!
No, ale ja tu gadu, gadu, a miałem o festiwalu coś napisać. Rzecz w tym, że wejście otwierali dopiero o 18.00. Mieliśmy zatem 2 godziny i wiecie co? Przyjechaliśmy specjalnie szybciej, aby ominąć wszelkie kolejki, a w międzyczasie, gdy nam się japy wesoło uśmiechały podczas rozmowy, ludzie się już ustawili w takim wężyku, że z Krakowskiej sięgał on chyba do Traugutta. Tak to jest omijać kolejki, nie omijając ich. Polak jednak potrafi, więc wbiliśmy na chama od boku. To ciekawe, że nawet w takich okolicznościach, przy takim wydarzeniu ludzie w oczekiwaniu na wejście nie dyskutowali o tym, które piwo na początek spróbować albo które wydaje się najciekawsze. Tematem pół żartów było natomiast to, czy panowie lubiący laski, ale te dynamitu wiedzą o Beer Geek Madness i czy byliby w stanie zapewnić nam zupełnie inną (rozryw)kę. Podczas tak sympatycznej rozmowy szybciej mijał nam czas i w końcu udało się! Dostaliśmy się do środka.
Zwierzęcy pęd
Najwyraźniej brakowało nam doświadczenia w tego typu imprezach i nie rozumieliśmy, że po wejściu należało szybko biec do kranów (albo nie tyle „należało”, co po prostu wszyscy tak robili). Wśród uczestników imprezy było słychać przeświadczenie, że piwa skończą się w ciągu 10 pierwszych minut. To była bzdura, bo tych długo starczyło. W sumie piwa przygotowane specjalnie na Beer Geek Madness, przynajmniej na parterze skończyły się w zdecydowanej większości po godzinie 22.
No i gdzie ta cała zwierzyna leciała? Mam wrażenie, że tłum rozbiegł się po równo po wszystkich stoiskach. Oczywiście nieco więcej było przy browarze Pinta, czy też tych, które oferowały piwa na brettach. My wybraliśmy na początek Szałpiw. Jako premierę oferowali Tenacious Blackberry, czyli Sour Blackberry Ale ekstrakt 13, alk. 5,8%, IBU 15. Piwo w aromacie przypominające… nalewkę, ale próbować nie próbowałem. Ja wybrałem drugą propozycję – Kociamber. American Pale Ale o ekstrakcie 12 i alk. 5,3% z dodatkiem kiwi i aframonu madagarskiego. Szczerze… dla mnie najlepsze piwo jakie piłem tego wieczora.
Przekonałem się też do American Barley Wine, a to za sprawą browaru Kraftwerk i Dr Octopusa. Piwo o ekstrakcie 21, alk. 9,2% i IBU 70. Bardzo przyjemne, słodkawe o głębokim smaku, takie powiedziałbym aksamitne. Bardzo podobne w odczuciu było piwo zagraniczne Double Bastard Ale z browaru Stone, w stylu American Strong Ale. Swoją drogą w ogóle wejście do strefy zagranicznych gości, którą otwierali o 20.15 było niezwykłym doświadczeniem. Kolejka ustawiła się już pół godziny wcześniej, a po otwarciu drzwi, do środka wręcz wlał się dziki tłum, biegający jak oszalały od kranu do kranu w poszukiwaniu tego najbardziej upragnionego trunku. Nie powiem, nam się to też nieco udzieliło, bo szukaliśmy właśnie tego konkretnego piwa.
Zanim się zorientowaliśmy co i gdzie, to oczywiście do kranu była już wielka kolejka. Niemniej udało się zdobyć 100 ml trunku. Nie byłem jakoś specjalnie powalony smakiem, ale warto było się po przeciskać.
W sumie spróbowałem 8 z 52 piw, bo częściej chodziłem po dolewki Kociambera. Trudno zatem powiedzieć, że moja ocena jest obiektywna. Być może nie trafiłem na bardziej zaskakujące i smaczniejsze piwo. Niemniej spośród tego co mi się udało wypić, właśnie ten zdobył u mnie nr 1. Na drugim biegunie znalazła się natomiast Imperialna IPA z Nepomucena. Głównie za aromat, który dawał nieco siarką.
Warstwa kulturalna
Wielbicielem sztuki nie jestem, więc wystawy grafików jakoś ominąłem. Posłuchałem za to kilku fajnych kapel rockowych, było trochę hip-hopu i mocniejszych dźwięków, więc każdy mógł znaleźć coś dla siebie. Ja jednak wybierając się na tego typu eventy nastawiam się na coś innego, dlatego też lokowaliśmy się w nieco bardziej cichych zakątkach.
Uważam Beer Geek Madness za ciekawą inicjatywę, bo daje szersze pole do popisu browarom. Jest fajny klimat, dużo ludzi, ale osobiście z większą niecierpliwością czekam na Wrocławski Festiwal Dobrego Piwa w czerwcu, a więc imprezę o bardziej festynowym charakterze, większym chilloucie.
Pozostałe nasze teksty:
- Wykorzystaj działanie yerba mate na swoją korzyść
- Wojcieszów Pieprzowe / Opat Pepper Kvasničák (Browar Wojcieszów / Broumov)
- Operacje plastyczne – Bytom
- Psychologia dieta Chrzanów
- Zabiegi estetyczne
- Fischer Tradition (Brasserie Fischer, Francja)
- Balonik to już oni nadmuchali
- Svyturys Baltas
- Catering dietetyczny Poznań zryj zdrowo
- Klasyczne sposoby parzenia kawy
- Pulpeciki w sosie pomidorowym
- Gabinety stomatologiczne
- Zakupy młodej mamy
- Słodycze reklamowe Bielsko-Biała
- Koreb Miodowe (Browar Koreb)
Menu:
-
-
Anteny UMTS: Przewodnik po Technologii Komunikacyjnej Nowej Generacji
23 listopada 2023 By admin -
Kamera Dania w Kopenhadze: Miejsce, Gdzie Kreatywność Spotyka Rozrywkę
21 października 2023 By admin -
Jakie prędkości są potrzebne do strumieniowania w 4K?
25 sierpnia 2023 By admin -
-
Cytrynówka Bodzia
30 listopada 2016 By admin -
Maternus Premium Pilsener (Brouwerij Martens, Belgia)
24 grudnia 2018 By admin -
Raciborskie Miodowe (Browar Zamkowy w Raciborzu)
24 listopada 2018 By admin -
Veltins Pilsener (Brauerei C.&A.; Veltins, Niemcy)
24 lutego 2019 By admin -
Łomża Wyborowe (Browar Łomża/ Royal Unibrew)
24 czerwca 2018 By admin
-
Problemy z nadwagą?
10 marca 2016 By admin -
Medycyna w służbie zdrowia
10 marca 2016 By admin -
Zadbaj o siebie i swój organizm
10 marca 2016 By admin -
Dzikie kulinaria
30 sierpnia 2016 By admin -
Losowe artykuły:
-
8 lutego 2020 Dania z piekła rodem
Bardzo ostre przyprawy, który w obecnym czasie są niezwykle popularne w naszych kuchniach od lat goszczą w wielu potrawach, które spożywamy, na co dzień. Wiadomo, że ostre musi być leczo, ostra musi być chilli con carne, ostre również powinny być wszelkie kotleciki na bazie papryki oraz wszelkie flaczki, itp. Wiadomo, że każdy z nas ma…
-
24 lutego 2018 Black Hope (AleBrowar/ Gościszewo)
Skoro piwa AleBrowaru pojawiły się w tak prowincjonalnym mieście, jak Gliwice, to oznacza, że są już na tyle dostępne, aby poznały je masy. Czyli wy – czytelnicy Teraz Piwo. O AleBrowarze nie chce mi się pisać (poczytajcie sobie gdzie indziej), za bardzo pali mi się do spróbowania tego pierwszego (chyba się nie pomyliłem?) polskiego czarnego…
Kategorie
- Artykuły gościnne (9)
- Blog (165)
- Etykiety na piwo domowe (28)
- Festiwal dobrego piwa (28)
- Jak zrobić piwo (39)
- Jak zrobić własne piwo (27)
- Piwo tesco (27)
- Piwowar domowy (26)
- Skrzynka na piwo (26)
- Słodownia Strzegom (25)
- Tesco piwa (26)
- Transporter do piwa (26)
- Zdrowa kuchnia (153)