Jak zrobić własne piwo

Piwo na miodzie gryczanym (Browar Jabłonowo)

Off 431

W browarze Jabłonowo zorientowali się wreszcie, że trzepanie taśmowo niskobudżetowych piw dla hipermarketów to nie jest dobry pomysł na długofalowy rozwój. Dlatego najpierw poprawili swój flagowy produkt (Belfast), a teraz atakują wyższe półki sklepowe modnym piwem miodowym.

A żeby nie było zbyt nudno, zrobili miodowe ciemne, a żeby jeszcze się wyróżnić, miód jest gryczany. Dodatkowo w składzie znajduje się gryka, ale w jakiej postaci, tego już nie wiem, a producent też o tym nie pisze. Naturalnym konkurentem dla piwa z Jabłonowa jest Czarne Miodowe z Fortuny i do niego najsensowniej będzie się odnieść. Zacznijmy od wyglądu: ciemne, lecz nie czarne, pod światło mętne, z krótką, szybko znikającą pianą. W zapachu miód z landrynkami. Wyjaśnienie tkwi w składzie, a jest nim aromat miodu. Zupełnie niepotrzebny, naprawdę nie odczuwam potrzeby tak mocnego zapachu, to w końcu piwo, a nie napój miodowy!

Smak jest całkiem przyjemny. Nie za słodki, z lekko gorzkawą nutą (niekoniecznie od chmielowej goryczki, to może być akurat zasługa miodu gryczanego), piwo całkiem dobrze wchodzi dzięki umiejętnie dobranemu wysyceniu. Brak obecnej w Czarnym karmelowej nuty, co mnie akurat cieszy. Niestety, jest to kolejne polskie piwo, w którym miód pełni tylko rolę dosładzacza, a nie elementu fermentacji. Z tego powodu uważam obecną modę na „piwa miodowe” za przereklamowany trend, który szybko przeminie. Równie dobrze można sobie przecież jasne lub ciemne piwo zaprawić w domu ulubionym miodem – efekt będzie identyczny. Dopóki nie zmieni się metoda produkcji (a właściwie cała filozofia związana z piwami smakowymi w Polsce, które są tworzone jak napoje gazowane: piwo + sok), nie będę traktował ich jako coś więcej niż jednorazową przygodę. W tej dziedzinie jest jeszcze u nas wiele do zrobienia – na razie widzę tylko koniunkturalizm browarów.

Mam pewne wątpliwości co do wizerunku tego piwa. Po pierwsze nazwa. A właściwie jej brak. „Piwo na miodzie gryczanym” to nie nazwa, tylko opis. Spore przeoczenie. Po drugie etykieta. W założeniu pewnie nawiązująca do produktów domowych, mnie wydaje się infantylna. W dodatku użycie „ręcznej” czcionki utrudnia odczytanie informacji z kontry.

Podsumowując: piwo udane, a jak na Jabłonowo wręcz świetne i dobrze rokujące temu browarowi, jednak ja odczuwam już znudzenie tym smakiem i raczej wracał nie będę.

==Radar==

Alkohol: 5,2%, ekstrakt: nie podano
Cena: 4,80 zł

Ocena: 7/10

+ niefiltrowane
+ jak na browar Jabłonowo widać bardzo duży skok jakości
+ nie lepi ust

– niepotrzebny dodatek aromatu miodowego
– infantylna oprawa graficzna, brak nazwy z prawdziwego zdarzenia

About the author / 

admin

Menu:

Losowe artykuły:

  • Maxi King 10% (Sulimar)

    Ki diabeł mnie podkusił, żeby kupić to coś? Winię za to sprzedawcę, który umieścił „Króla Lwa” na tej samej półce co piwa z browaru Fortuna. A że się spieszyłem, to butelka wylądowała przy kasie jakoś samoistnie. Dopiero w domu zorientowałem się, że mam do czynienia z wykwintnym napitkiem o mocy 10% wyprodukowanym w ulubionym przez…

  • Ziemowit Fałat: wyróżnić się na półce [etykiety piwne]

    Tekst o etykietach Brokreacji wyraźnie się Wam spodobał, a mnie sam temat etykiet piwnych na tyle zainteresował, że postanowiłem go kontynuować. Zwłaszcza, że udało mi się wyciągnąć kilka ciekawostek z Browaru Pinta od Ziemowita Fałata. Do Pinty mam szczególny sentyment. Myślę zresztą, że podobnie jak większość kraftowców. To od Ataku Chmielu zaczęła się moja miłość…