Rate this post

Niedawno opisywałem ciemną pszenicę z Zawiercia. Czas na kontrę z Piotrkowa Trybunalskiego.

Myśleliście pewnie, że czeka nas pełen emocji wyrównany pojedynek, ale nie, ach nie. Cornelius poddaje walkę już na rozgrzewce. On w ogóle nie chce wyjść na ring, bo wie, że padnie pod pierwszym ciosem. Choć w szklance wygląda dobrze – może z pianą nie szaleje, ale trzyma się ona dzielnie do końca. Cornelius pachnie z początku mocno bananowo-kubusiowo, z czasem pojawia się karmel. Pierwszy łyk to… sok bananowy. I to tyle z plusów.

Kolejne kosztowania odsłaniają wszystkie wady tego piwa. Jest kwaśne nieprzyjemną, pozbawioną aromatu kwaśnością. Szczypie w gardło agresywnym dwutlenkiem węgla, sprawiając, że piwo jest w smaku wodniste, pozbawione głębi. W miarę ogrzewania się ujawnia smaki palenia (minimalnie wyczuwalna kawa) i drożdży. Nie odczuwam przyjemności pociągając łyk za łykiem, chciałbym już się tego piwa pozbyć, a to niedobry znak. Ale niech będzie, poczekam do końca, zobaczymy czy jeszcze coś się wydarzy.

No i jestem przy końcu. Piwo się ogrzało, wydusiło z siebie jeszcze jakieś owocowe posmaki, jednak i tak dominuje palenie, kawka i niezbyt miła cierpkość. Nie jest to przyjemne doświadczenie. Być może komuś ten smak podejdzie, ja wolę następnym razem sięgnąć po Jurajskie.

==Radar==

Alkohol: 5%, ekstrakt: 12,5% wag.
Cena: 3,95 zł

Ocena: 5/10

+ wygląd, piana
+ zapach
+ cena

– nieprzyjemny kwaśny smak
– brak głębi
– dominujący posmak palenia
– gwałci moje podniebienie, zamiast je pieścić