Rate this post

Kormoran pokusił się o stworzenie własnego piwa marcowego (Märzenbier) z prawdziwego zdarzenia. Czy wszystko wyszło zgodnie z planem?

Marcowe z Olsztyna nalewa się z solidną pianą, która pozostawia na powierzchni obfity kożuch. Kolor herbaciany. Zapach – delikatnie owocowy. W smaku na początku dominuje lekka owocowa kwaskowatość, pojawia się też posmak miedzi i delikatna goryczka pospołu z odległą nutą palonego ziarna.

Niepokojąca jest duża zawartość alkoholu – wprawdzie Märzen z definicji jest piwem dość mocnym, jednak tu mamy do czynienia z wersją ocierającą się o „polskiego mocarza”. O ile jeszcze na początku alkohol sprytnie ukrywa się za treściwością, to w miarę ogrzewania się kufla coraz wyraźniej dochodzi do głosu, by na finiszu niemal całkowicie zdominować wszelkie doznania w sposób bardziej niż przykry.

Być może osobom z mocnym gardłem drapanie alkoholu sprawia przyjemność – oni spokojnie mogą dodać Marcowemu ze 2 punkty. Dla mnie jednak jest to poważna wada, którą browar powinien poprawić. Jeśli tego nie zrobi, na pewno nie będzie to piwo, które ponownie umieszczę w swojej lodówce.

==Radar==

Alkohol: 7,2%, ekstrakt: 14,5% wag.
Cena: nieznana

Ocena: 5,5/10

+ pierwsze wrażenie
+ piękna etykieta

– alkohol w końcówce poraża