Jasne, że wiecie, to była podpucha. Dziś wracamy do Kruszowic, gdzie niewielki, choć należący do giganta, browar warzy między innymi piwo ciemne o niewielkiej zawartości alkoholu. Można je bez problemu kupić w naszych hipermarketach – pytanie czy warto, skoro mamy do czynienia z „chamskim Heńkiem”?
Na szczęście dla Czechów, światowe koncerny kupując ich browary nie miały aż tak wielkiego wpływu na smak piw, jak w przypadku Polski. To znaczy, że nie tylko da się je pić, ale bywają nawet dobre. Przykładem kruszowicka dwunastka, którą opisywałem w maju.
Černe nalewa się z ładną, drobnopęcherzykową, gęstą kremową pianą, która wygląda prawie jak ta wytworzona przez azotowy gadżet Guinnessa. Piwo pachnie lekką, wystudzoną kawą. Pierwszy łyk nie jest przyjemny: wyczuwam kwaśnawe, żelaziste nuty i kawę. Poza tym pustka i wodnistość, co oczywiście jest spowodowane niskim ekstraktem, ale trochę doskwiera przy piwie ciemnym. W miarę ogrzewania Černe nabiera rumieńców; choć nadal pierwsze skrzypce gra kwasek (być może w lecie orzeźwiający), to nuty palone stają się wyraźniejsze i głębsze.
Byłoby znacznie lepsze, gdyby dodać mu trochę „ciała” i zmniejszyć wysycenie. A tak jest to średniak, który humoru nie popsuje, ale i nie rozweseli.
==Radar==
Alkohol: 3,8%, ekstrakt: nie podano
Cena: 3,79 zł (Carrefour)
Ocena: 6/10
+ fajny aromat kawy
+ piękna piana
– żelazisty posmak
– płytki smak