Dokładnie tak, market ogólnie jest kiepskawy, ale fakt faktem, że mają na półce najlepszego pszeniczniaka w najlepszej cenie.
Weissbier z browaru restauracyjnego BrowArmia Królewska w Warszawie (a właściwie tylko firmowane przez BrowArmię; jak zwracają uwagę szanowni czytelnicy, piwo jest warzone w Niemczech) mocno eksponuje swój niemiecki charakter. Niemiecka nazwa, do tego naklejka z informacją o przestrzeganiu niemieckiego prawa o czystości piwa. Na etykiecie, bardzo skromnej i jakby celowo amatorskiej, widać fragment instalacji minibrowaru. Można na niej wyczytać, że piwo jest niepasteryzowane i dojrzewa w butelce. To pewnie oznacza, że w zależności od stopnia dojrzałości możemy się spodziewać różnych parametrów trunku. I coś w tym jest, bo zazwyczaj Weissbier zawiera piękny drożdżowy osad, którego tym razem nie uświadczyłem.
Piwo nalewa się z grubą, mocną pianą, na szczęście nie taką przesadną, która natychmiast wypełnia całe szkło i trzeba czekać 10 minut, żeby nalać resztę butelki. Jest zółtopomarańczowe, mętnawe, pod światło widać chmurę intensywnie buzujących bąbelków. W smaku chlebowo-goździkowe, nieco kwaskowate, z ukrytą w tle goryczką. Bardzo orzeźwiające. Świetnie pracuje przez cały czas, nie psuje się nawet przez grubo ponad pół godziny od przelania do kufla.
Lubię to piwo, choć nie uważam go za wybitne. To solidny i zawsze pewny zawodnik, którego kupuję, gdy nie mam ochoty na eksperymenty.
Ciekawostka: w składzie podanym na etykiecie nie ma chmielu 🙂 Piwo z samego słodu i drożdży? To dopiero sztuka!
==Radar==
Alkohol: 5,2%, ekstrakt: nie podano
Cena: 3,99 zł (Carrefour)
Ocena: 8/10
+ dobrze zrobiona pszenica
+ cena
+ drożdżowy osad (choć nie zawsze się pojawia)
– brak daty przydatności (bywa zatarta na kapslu)