Właściwie… nawet nie jest źle. Po nalaniu do szklanki Maćkowe stara się ze wszystkich sił unikać jakichkolwiek skojarzeń z piwem typu oranżadka. Kolor złoty (jest przy tym mętnawe), piana biała i nawet dość obfita, zapach raczej piwny (co się potem jednak zmienia). Pociągam łyk i o dziwo nie wyczuwam natrętnej landrynkowej maniery. Syrop malinowy został dodany dość oszczędnie i aromat owoców wyczuwalny jest raczej na skraju percepcji. Czuć za to typowe, słodowe, pozbawione goryczki piwo z Sulimaru.
Po pewnym czasie pojawia się miodowa słodycz (choć to piwo niemiodowe), a w zapachu miodowo-malinowa nuta. Generalnie piwko dość przyjemne, nie odrzuca chemicznym smakiem ani nadmiarem słodyczy. Da się je dopić do końca na mniej poważnej nasiadówce bez rozmów o polityce i piłce nożnej. A kobietom może nawet posmakować na poważnie.
==Radar==
Alkohol: 5,5%, ekstrakt: 13,1% wag.
Cena: 3,55 zł
Ocena: 6/10
+ całkiem przyzwoity wygląd
+ nie za słodkie
+ w miarę naturalny smak
– mało wyraziste
– dziwny miodowy posmak, którego tam raczej być nie powinno