„Irlandzkie” z Olsztyna zawsze omijałem szerokim łukiem – etykieta znacznie odbiegająca stylem od pozostałych marek browaru nieodparcie kojarzyła mi się z Krajanem lub innym Jabłonowem. Okazuje się jednak, że w zestawieniu z Belfastem to piwo nie ma żadnych szans. Kto by się spodziewał, że wynik bezpośredniego starcia tych browarów w jakimkolwiek segmencie będzie wyglądał następująco: Jabłonowo > Kormoran.
Po przelaniu do kufla Irish Beer prezentuje się dostojnie. Piękny ciemnobrązowy kolor, efektowna czapa koloru kawy z mlekiem – aż miło patrzeć. Potem jest już tylko gorzej. Od pierwszych chwil w smaku tego piwa czuje się głównie alkohol. Co dość dziwne, bo tej mocy zbyt wiele nie ma. Do tego odrobina karmelu i śladowa goryczka.
Nie miałem zbyt wiele przyjemności z picia Irish Beer. Fakt, że je w ogóle skończyłem przypisuję upałowi. W porównaniu z nowym Belfastem jest to piwo wybitnie kiepskie. Mnie niestety Irish Beer kojarzy się z tanimi mocarzami. A tanie nie jest.
==Radar==
Alkohol: 6,5%, ekstrakt: 14,5% wag.
Cena: 4 zł
Ocena: 5/10
+ wygląd w kuflu
– natrętny smak alkoholu
– brak głębi
– słaba goryczka
– cena

Moje uczucia wobec browaru Kormoran świetnie obrazuje sinusoida – raz na górze, raz na dole. Tym razem na dole.


























