Jak zrobić piwo

Public Relations w browarach

Off 85

Wydawać by się mogło, że relacje z klientem to wręcz podstawa prowadzenia biznesu, ale chyba jednak Public Relations w browarach, a przynajmniej niektórych browarach trochę kuleje. A mnie jako osoby związanej z obiema branżami to nieco boli, więc postanowiłem poruszyć temat na blogu.

Bardzo podoba mi się jak ten nasz świat kraftowy się rozwija. Fajnie, że powstają nowe browary, te kontraktowe przeobrażają się w browary pełną gębą ze swoim zapleczem, że jest już kilka wiodących marek na rynku, które mogą stanowić wzór dla pozostałych. Zdarzają się jednak wpadki. Nie są wynikiem złej woli, a bardziej określiłbym to jakimś chwilowym zaćmieniem umysłu, może brakiem refleksji nad konsekwencjami. Co ciekawe mimo, że jest coraz więcej browarów, to jeszcze takich sytuacji jest stosunkowo niewiele. Niemniej nie oszukujmy się. Rynek jest już bardzo nasycony i choć środowisku przyświeca idea piwnej rewolucji, więc wspólnie działamy na rzecz zainteresowania piwem rzemieślniczym tych, którzy piją koncernówki, to przyjdzie moment, kiedy zacznie się silniejsza rywalizacja wewnętrzna. W tym momencie widzę kilka browarów, które na takiej płaszczyźnie sobie spokojnie poradzą, np.: Pinta, AleBrowar, Dr Brew, czy Browar Trzech Kumpli i parę innych. Kilka aspiruje do tego grona, ale jeszcze muszą zrobić krok do przodu, a są i takie, które zapewne sobie nie poradzą w walce o klienta. Takie są zasady biznesu i nic na to nie poradzimy.

Tym bardziej obecnie w momencie rozwoju, poszczególne browary powinny położyć nacisk na budowę relacji z klientami. Ok, powiecie, że dobry browar obroni się smakiem swoich piw. Wśród geek’ów i zaprawionych piwoszy być może, ale ja tu myślę bardziej o masie. Wystarczy poważniejsza rysa na wizerunku i smakosze nawet nie sięgną po piwo z danego browaru, więc na jakiej podstawie będą w stanie sprawdzić, czy jest ono dobre, czy nie? To są detale, ale w ogólnym rozrachunku trzeba spojrzeć na to z perspektywy uciekającej kasy.

Ja np. tak mam z Browarem Brodacz. Jeszcze nie skosztowałem, ale jakoś nie mam impulsu do sięgnięcia po ich produkty. Raz, że najpierw na Instagramie oraz Twitterze widziałem kilka nie najlepszych recenzji wśród – tak może brzydko nas ogółem określę – piwoszy, a dwa, że potem jeszcze zobaczyłem całą akcję pomiędzy ich piwowarem, a jednym z blogerów. Wrzucam screen:

WarzePiwo.pl | Browar Brodacz awantura

Najwyraźniej ktoś tu źle znosi krytykę. Ale nieważne, bo przecież jesteśmy tylko ludźmi i każdy może popełnić błąd. Rzecz w tym, że tutaj robiono błąd za błędem, brnąc w konflikt. Nie zduszono sytuacji kryzysowej w zarodku i boom! Rozniosło się po sieci i trafiło choćby do mnie, czyli zwykłego szarego, początkującego exploratora kraftu. Błędem jest też zasłanianie się po fakcie, iż jest to prywatna opinia piwowara. Sprawa dotyczy ogólnodostępnej informacji o produkcie, który mogą spożywać różni ludzie, a pan piwowar jest niejako twarzą browaru, więc jak tu mówić o „prywatnej opinii”. Pracownicy browarów powinni mieć w firmie social media policy, aby wiedzieć na co uważać w mediach społecznościowych, bo social media nie wybaczają. Jest to nauczka dla tego pana, jego przełożonych, jak i wszystkich innych browarów.

To jednak nie wszystko w kontekście Public Relations w browarach. Jakiś czas temu na Instagramie wyświetliła mi się etykieta Browaru Piwoteka. Ok, to nic strasznego. Po to śledzę różne profile, aby czerpać informacje o nowościach itp. Sedno w tym, co ta etykieta prezentowała. Piwoteka znana jest z charakterystycznych etykiet z rymowankami i grami słów. Tym razem wypuścili piwo Lime American Pale Ale o nazwie… Limonka Hooligans. No i trochę sztuki:

„Limonka Hooligans. Facjata nie koronka, Hooligans Limonka”

Skomentowałem to u nich na insta:

„Słaby ruch z wykorzystaniem motywu Hooligans, czyli środowiska pełnego agresji i przemocy. choć pewnie ci bez mózgów jak zobaczą, to sięgną po butelkę, bo się podjarają”

Oczywiście ktoś mi tam rzucił, abym nabrał więcej dystansu, co sprowokowało kolejne komentarze, bo rzeczywiście do czego ten dystans? Do podwójnej moralności i standardów? Kibice mają zakaz wywieszania flag z napisem „Hooligans” i tym podobnych, kluby za to dostają potężne kary, bo nie wolno propagować tego typu patologii, a tymczasem na półeczkach w sklepach spokojnie coś takiego wystawiamy? Oburzaliśmy się, gdy widzieliśmy zadymy takich grup na ekranie telewizora w wieczornych wydań serwisach informacyjnych. A jeśli chodzi o produkt, na którym się zarabia, to już możemy stosować ich nazwy, znaki itp.? Piwoteka włączyła się do dyskusji:

„…my się nie musimy reklamować w takich środowiskach, po prostu zabawna nam się wydała gra słów. (…) Z poczuciem humoru tak już jest, że nie każdy musi mieć takie samo, co śmieszy jednych irytuje innych.”

Gratuluję kolejnego strzału w kolano. W porządku, powiedzmy, że pana X śmieszą żarty z papieża, pana Y z Hitlera, pana Z te rasistowskie, więc na pewno nic się nie stanie, gdy oni na swoich etykietach zamieszczą adekwatne „zabawne” treści.

O to mi właśnie chodzi, że ludzie zajmujący się komunikacją i Public Relations w browarach, powinni mieć wszystko pod kontrolą już w początkowej fazie planowania piwa. Muszą głębiej przemyśleć swoje ruchy, bo można być kontrowersyjnym na rynku, ale wtedy też potrzeba pewnej konsekwencji, a nie zasłaniać się „dowcipem”. Trzeba obrać pewną strategię komunikacji, zrobić plan, przewidzieć sytuacje kryzysowe oraz sporządzić scenariusze reagowania w takich sytuacjach, przygotować załogę na korzyści i zagrożenia z ich komunikacji w mediach społecznościowych itd. Owszem to wymaga też nakładu pracy, ale opłaca się. Unika się przecież niepożądanych sytuacji, które na koniec dnia wpływają na wyniki finansowe. Pasja pasją, hobby i takie tam, ale jak ktoś wykłada kasę na swój browar, to też chce na tym coś zarobić. Te dwie sytuacje mocno mnie zakuły. „Nigdy nie mów nigdy”, więc pewnie kiedyś sięgnę jednak po jakiś produkt Brodacza, Piwotekę lubię i się nie obrażam, ale chciałbym, aby oni oraz pozostałe browary wyciągały wnioski z takich sytuacji.

Jeśli ktoś z Was miał jakieś nieprzyjemne zdarzenia w komunikacji z Browarami, a może wręcz przeciwnie, chcielibyście kogoś wręcz pochwalić za proces komunikacji, to dajcie znać w komentarzu. Pozdrawiam.

About the author / 

admin

Menu:

Losowe artykuły:

  • Żubr Ciemnozłoty (Dojlidy/ Kompania Piwowarska)

    Kolejne piwo bardzo mocno reklamowane, kreowane wręcz na trunek ekskluzywny. Jaka jest rzeczywistość? Brutalna, jak zawsze. Pierwsze wrażenie jest zaskakujące. Żubr, który wygląda w kuflu jak koźlak? Ma nawet niezłą pianę, która nie znika jak fatamorgana. Tuż po przelaniu do kufla czuć dość agresywny zapach owocowo-alkoholowy. Po chwili znika. Zamaczam usta i jestem nieco skołowany….

  • Browar Prost – dwa światy

    Nareszcie odwiedziłem wrocławski Browar Prost. Czy było warto? Czy jeszcze tam zajrzę? Co mnie zaskoczyło, a co rozczarowało? No to sprawdźmy. Wrocław to nie tylko Rynek Od jakiegoś czasu drażni mnie to, że wszystko co się dzieje w tym mieście, wszystkie fajne knajpki, restauracje itp. są i powstają w ścisłym centrum miasta. Wrocław to wręcz…