Zdrowa kuchnia

Kuchnia gastronomiczna i Kuchnia australijska

Off 17

Kuchnia australijska i kuchnia gastronomiczna

Jedzenie w Australii

Jest wiele miejsc na świecie, które chcielibyśmy zwiedzić. Potrzebujemy jednak na to przede wszystkim czasu oraz pieniędzy. W przypadku pracy na etacie, 26 dni urlopu w ciągu roku to za krótki okres dla regularnego podróżnika. Musimy się jednak pogodzić z tym, że tyle ma nam wystarczyć. Chyba, że z zawodu jesteśmy podróżnikami, pracujemy na pokładach samolotów lub często uczestniczymy w delegacjach zagranicznych.

Jednym z głównych kryteriów przy wyborze punktu docelowego jest jego kuchnia. Dania reprezentujące poszczególne regiony są bardzo dużą zachętą dla turystów. Tak jest na przykład w przypadku kuchni włoskiej lub azjatyckiej.

Wybierając się w dalsze zakątki świata, warto odwiedzić Nową Zelandię lub Australię. Znajduje się tam wiele pięknych miejsc do zobaczenia. Kuchnia australijska jest bardzo zróżnicowana, ponieważ jest połączeniem kilku kuchni zagranicznych, w tym włoskiej, angielskiej i azjatyckiej. Jednym z najbardziej rozpoznawalnych elementów tamtejszej kuchni jest vegemite, czyli pasta do smarowania pieczywa. Produkuje się ją z wyciągu z drożdży i można ją spotkać tylko w Australii. Podsumowując, kuchnia gastronomiczna jest w znaczącym stopniu wizytówką danego miasta lub państwa.

About the author / 

admin

Menu:

Losowe artykuły:

  • Trzy kolory: żółty. Stephans Bräu Beer & Lemon (Eichbaum Brauerei, Niemcy)

    Tym razem przedstawiciel modnych ostatnio radlerów – prosto z Kauflandu. Od razu powiem, że niezbyt udany. Lemon & Beer to cienka lemoniadka, która smakuje sztucznymi słodzikami. Smak cytryny jest ledwo zarysowany, o piwie oczywiście nie ma mowy. Pierwsze wrażenie po nabraniu piwa do ust jest jeszcze w miarę pozytywne, potem niestety do głosu dochodzi mdląca…

  • Cornelius Grejpfrut (Sulimar)

    Jedno z tych piwek, dzięki którym wasza kobieta nie będzie się tak okropnie krzywić na hasło: „Idziemy do pubu… kochanie, możemy? Prawda?” Powiem szczerze, nawet lubię tego Corneliusa. Leciutkie jak piórko (3% alko) pszeniczne o wyraźnym owocowym smaku. Idealne jako przerywnik między „poważniejszymi” zawodnikami. A dziewczyna wreszcie przestanie ględzić, że nie lubi piwa, bo gorzkie…