Piwowar domowy

Jak robić dobry piwny marketing i czego unikać – na przykładzie akcji promocyjnych browaru Kormoran i Kompanii Piwowarskiej

Off 186

Ostatnio miałem okazję na własnej skórze doświadczyć, na czym polega dobry i zły piwny marketing.

Tak się złożyło, że praktycznie w tym samym czasie mój blog stał się obiektem akcji marketingowych dwóch browarów, a właściwie browaru i koncernu piwnego: Kormorana i Kompanii Piwowarskiej. Uważnie śledzący blogosferę pewnie od razu się domyślą, że marketing dobry dotyczy tego pierwszego.

Można o tym czytać już na większości popularnych piwnych blogów – Kormoran nie ukrywał, że przeprowadza akcję promującą swoje nowe piwo (Marcowe) wśród blogerów właśnie. Otrzymali oni (w tym niżej podpisany) przesyłkę z wchodzącym dopiero na rynek nowym piwem w celu degustacji i opisania na swoich blogach.

I wcale nie piszę o tej akcji w ciepłych słowach dlatego, że dostałem coś za darmo. Rzecz w tym, że została ona dobrze przemyślana, a browar nie oszczędzał, by pokazać się z jak najlepszej strony. Dostaliśmy od browaru gustowne drewniane skrzyneczki (przyda się na śrubokręty i młotki!) wymoszczone słomą, zawierające trzy butelki Marcowego. Do tego doszły proste, ale funkcjonalne firmowe otwieracze i ulotki zawierające dokładne opisy wszystkich piw Kormorana (brak w nich jeszcze niestety Jabłka i Śliwki w Piwie). Całość sprawiała naprawdę porządne, eleganckie wrażenie. Mogliśmy się poczuć jak recenzenci muzyczni lub literaccy, którzy przed debiutem rynkowym dostają do oceny płytę lub książkę.

To było fajne i łechcące próżność, ale i przemyślane ze strony marketingu browaru. Widać, że Kormoran jest browarem będącym blisko swoich konsumentów (by nie rzec – fanów). Słucha ich głosów, prowadzi dialog na forach, a gdy trzeba – potrafi zmienić recepturę lub uwarzyć piwo oczekiwane przez środowisko smakoszy (przykład: Orkiszowe). Docenia opiniotwórczą rolę blogów i serwisów piwnych. To właściwy kierunek, bo przecież tych serwisów nie czytują masy, a masy nie są potencjalnym odbiorcą piw z małych browarów.

Można w tym miejscu wysunąć wątpliwość – jeśli browar obdarowuje blogerów, pewnie będzie oczekiwał pozytywnych reakcji i dobrych recenzji Marcowego. Istnieje podejrzenie, że bloger złagodzi swoją opinię, gdyby piwo mu nie posmakowało. Przecież nie wypada zjechać obdarowującego, prawda? Na szczęście po pierwszych recenzjach Marcowego widać, że koledzy po fachu nie ulegli magii prezentu – nikt z nas nie jest już nastolatkiem, na szczęście! – i recenzje, choć z reguły pozytywne, przynoszą również krytyczne uwagi. Ja sam nie zamierzam się nad Marcowym rozpływać – ale o tym więcej już w recenzji.

Z kolei Kompania Piwowarska – a raczej agencja reklamowa, której zlecono kontakty z blogerami – najwyraźniej sądziła, że ma do czynienia z rozkosznymi dzieciakami, którym wystarczy wysłać coś za darmo, a będą z entuzjazmem sławić wspaniałość marki. Pomijam już nieco krępujący mnie infantylny styl nawiązania kontaktu przez panią reprezentującą ową agencję (nie będę wymieniać jej nazwy). Osobną sprawą jest decyzja wysłania próbek koncernowych piw blogerowi, który raczej nie oszczędza wyrobów dużych producentów. Albo to wynik braku rozeznania w tematyce bloga, albo wiara we wspomnianą wyżej magię prezentu. Na marginesie dodam, że forma zaprezentowania nowych marek nijak się miała do tego, co sprezentował blogerom Kormoran. Każda butelka owinięta w inny rodzaj materiału zabezpieczającego, żadnych dodatkowych informacji, przesłania. Zaleciało amatorszczyzną… Ne żeby mi zależało na ładnym opakowaniu, ale jednak jest różnica między wręczeniem firmowego długopisu w eleganckim etui, a wręczeniem samego długopisu z niefrasobliwym „A weźmie pan se długopisik, przyda się, nie?”.

W efekcie na Teraz piwo ukazały się trzy recenzje piw KP, z czego jedyna w miarę pozytywna dotyczy piwa importowanego… Czy o to chodziło w tej akcji? No cóż, nie mnie to rozsądzać. Bloger zrobił swoje, teraz niech browar się martwi 🙂

==Radar==

PS. Przesyłki od KP nie sfotografowałem, bo nie sądziłem, że o tym napiszę 🙂

About the author / 

admin

Menu:

Losowe artykuły:

  • Czeka nas zalew tandety – koncerny kontratakują

    My tu tak sobie luźno gadamy o piwkach regionalnych – raz lepszych, raz gorszych – a giganci branży piwowarskiej nie śpią. Tylko knują, jak by tu przekonać konsumentów, że nowe lub podrasowane nową szatą graficzną marki muszą trafić do ich zakupowych koszyków. Kompania Piwowarska na przykład „odświeża swoje portfolio” wypuszczając na rynek trzy nowości: Żubra…

  • Żytnie (Browar Konstancin)

    Dawno nie pisałem nic o jednym z moich ulubionych browarów 2010 roku. Po tym, jak z ogólnopolskiej sprzedaży zniknęło Mazowieckie, nie miałem specjalnej ochoty na inne piwa z Konstancina. Ale ileż można się gniewać, zwłaszcza, gdy w ofercie pojawiają się takie perełki jak Żytnie? Piwo robione jest na słodzie żytnim, który ma podobne cechy co…